Strony

31 stycznia 2016

Rozdział piąty

Killian przekręcił się na bok, kiedy poczuł promienie słońca na twarzy. Zakrył głowę kołdrą i chciał znów pogrążyć się we śnie. Wtulił się w poduszkę, kiedy nagle usłyszał, że ktoś rzuca się na jego łóżko. Był święcie przekonany, że to jego brat mu przeszkadza, ale kiedy wytknął nos zauważył obok uśmiechniętą twarz Vivienne. Od razu odechciało mu się spać.
- Wstawaj, leniu – zaśmiała się wesoło i poczochrała jego już i tak rozczochrane włosy. – No zobacz jak słonko świeci – położyła się na poduszce. – Czy ty wszędzie musisz mieć tak wygodnie? W samochodzie, w łóżku? – powiedziała, na co brunet zaśmiał się.
- Nie uważasz, że zabrzmiało to dwuznacznie? – poruszył brwiami, na co blondynka zachichotała. – To co chcesz dziś robić? – usiadł i przetarł twarz.
- Idę dziś na badania – westchnęła i przeniosła się do pozycji siedzącej. – Chciałam, żebyś odciągnął moje myśli od tego. Boję się.
- Hej, nie musisz się bać – przytulił ją do siebie. Kompletnie zapomniał, że nie miał na sobie koszulki, a kiedy poczuł tylko jak jej dłonie oplatają jego ciało, po plecach przebiegł go dreszcz, a dłonie stały się mokre. – Będzie dobrze, słyszysz? Obiecuję, że będzie dobrze –  powiedział, próbując odciągnąć swoje myśli od reakcji jego ciała na dotyk przyjaciółki.
- Nie chcę, żeby to wróciło – oparła głowę o jego ramię. – Nie chcę wyjeżdżać, już i tak za długo nie było mnie przy tobie.
- Chyba mnie przy tobie – odezwał się po chwili milczenia. – Powinienem cię wspierać przez ten cały czas, a ja… – westchnął. – Stchórzyłem, bałem się, że nie zniosę tego.  
- Nie jestem na ciebie zła, zresztą… chyba nie chciałabym, żebyś widział mnie w stanie, w którym byłam – odsunęła się i spojrzała na jego twarz. Podarowała mu najszczerszy uśmiech i zeszła z łóżka. – Wstawaj, czekam na ciebie w kuchni.
Kiedy zamknęła za sobą drzwi, pozostawiając Killiana samego, odetchnął z ulgą. Właśnie zdarzyło się coś zarówno dziwnego, przyjemnego jak i nieodpowiedniego. Był przekonany, że to co się stało było jedynie przyjacielskim gestem, ale to co poczuł w tamtej chwili… Nie umiał tego racjonalnie wytłumaczyć. Ot tak, jego organizm płatał mu figle. Nie powinien czuć się w ten sposób, nie przy Vivienne. Byli tylko przyjaciółmi. Wytarł dłonie o kołdrę i podniósł się z łóżka. Z szafy wyciągnął pierwsze lepsze ubrania, ale nim wyszedł z pomieszczenia przeczesał jeszcze dłonią włosy. W kuchni zastał Vi rozmawiającą w najlepsze z Elliottem, który właśnie opowiadał jej coś śmiesznego. Kiedy ujrzeli dwudziestolatka, zamilkli na chwilę. Blondynka kazała mu usiąść i postawiła przed nim miskę z płatkami. Usiadła na krzesełku obok z szerokim uśmiechem, chwyciła szklankę wypełnioną pomarańczowym sokiem i wzięła dwa łyki. Killian przyglądał się jej, zapominając o wszystkim co właśnie się działo. Kiedy przeniósł wzrok na jedzenie, usłyszał jak jego młodszy brat wychodzi z domu.
- O czym rozmawialiście? – zapytał wkładając łyżkę z płatkami do ust.
- Elli opowiadał mi głupie historie – uśmiechnęła się. – Zmienił się, nie tylko fizycznie. Chyba nie jest już taki irytujący jak kiedyś, co?
- Zdziwiłabyś się – posłał jej rozbawione spojrzenie. – Czasami wydaje mi się, że jest jeszcze głupszy niż kilka lat temu.
- Nie bądź taki – pokręciła głową. – To twój brat
- Też nad tym rozpaczam – zaśmiał się i powrócił do jedzenia.
- Kiki, zawieziesz mnie na te badania? – Vi odezwała się w momencie, kiedy brunet odszedł od stołu. Usłyszawszy pytanie, zatrzymał się i spojrzał na nią. Siedziała ze spuszczoną głową, bawiąc się końcem jasnozielonej koszulki. Wyglądała jak przestraszone dziecko.
- Jasne, o której? – zapytał, czując niepokój. Chyba denerwował się bardziej niż dziewczyna.
- O dwunastej – westchnęła.
- Mam z tobą pójść, czy tylko zawieźć? – zapytał z powrotem siadając na krzesło.
- Zawieźć, wyniki i tak będą dopiero za dwa tygodnie – podniosła głowę i ujrzała jego zatroskane spojrzenie. – Ale możesz na mnie poczekać, nie potrwa to długo. 

~*~

Ośmioletnia Vivienne kręciła się po korytarz, nie mogąc ustać ni chwili. Nigdy nie lubiła zastrzyków, a momenty, w których musiała iść do lekarza były okropne. Wiedziała, że będzie płakała, kiedy pielęgniarka wbije w jej ramię strzykawkę. Miała ochotę uciec do domu, ale wtedy musiałaby tu wrócić z matką. Zacisnęła pięści i głęboko odetchnęła. Musiała pokazać, że nie jest mazgajem, że jest odważna i wcale nie boi się igieł. Chociaż w głębi trzęsła się jak galareta.
- Boisz się? – obok niej pojawił się Killian z uśmiechem na ustach. – Mogę potrzymać cię za rękę.
- A ty się nie boisz? – zapytała nie dowierzając.
- Nie, to tylko małe ukłucie. Nie zauważysz nawet – wciąż stał w uniesionymi kącikami ust.
- Chodź ze mną – powiedziała wystraszona, kiedy przyszła kolej na nią. Czuła jak cała się trzęsie, do jej oczu napływały już łzy, chociaż pielęgniarka dopiero przygotowywała szczepionkę. Brunet posłał jej pokrzepiające spojrzenia i złapał za jej dłoń. Spojrzała na niego, a kiedy z przerażeniem odwróciła się w drugą stronę, było już po wszystkim.
- Bolało? – zapytała ciemnowłosa pielęgniarka, unosząc kąciki ust w stronę dziewczynki. Ta pokiwała jedynie przecząco głową.
- Dziękuję – szepnęła do przyjaciela, kiedy już wychodzili z gabinetu.
Właśnie tamtego dnia igły przestały ją przerażać, bo kiedy za jej chudą dłoń złapał Killian, nic już jej nie przerażało. 

~*~

Widział jak okropnie się denerwowała, kiedy wiózł ją do szpitala. Nie umknęło również jego uwadze jak co chwilę zaciskała mocno usta. Sam, również, bał się. Nie chciał po raz drugi stracić przyjaciółki, którą odzyskał po dwóch latach. Czas spędzony z nią był najlepszy. Luca czy Gregor chowali się przy niej. To ona znała go najlepiej i to właśnie przy niej wszystko wydawało się prostsze. Jak kiedyś.
- Nie denerwuj się – powiedział, kiedy zatrzymał się na szpitalnym parkingu. – Wszystko pójdzie gładko
- Głowa mnie boli od tych nerwów – westchnęła i odpięła pas. – Zaraz wrócę, to zajmie maksymalnie dwadzieścia minut.
- To lepiej już idź i szybko wracaj. Potem cię jeszcze gdzieś zabiorę, co?
- Jesteś najlepszy – wreszcie się uśmiechnęła. – Co ja bym bez ciebie zrobiła? Idę, trzymaj kciuki, żeby wszystko poszło dobrze – otworzyła drzwi i wyszła.
Czas dłużył mu się niemiłosiernie, wydawało się jakby Vivienne wyszła tak dawno, a kiedy spoglądał na zegarek, mijało tylko kilka minut. Uderzył palcami o kierownicę. Jego myśli mimowolnie powędrowały ku wydarzenia z poranka. Nawet nie zauważył, że na jego usta wkradł się uśmiech. Z letargu wybudził go dźwięk telefonu. Nie patrząc na ekran, odebrał.
- Peier, gdzie jesteś? – usłyszał pytanie z ust przyjaciela.
- Na parkingu pod szpitalem – odpowiedział, wpatrując się w drzwi wejściowe do budynku.
- Co? Stało się coś? – Luca zapytał z przerażeniem. No tak, nic nie wiedział. Killian uderzył się w czoło.
- Nie, Vivienne jest na badaniach. Co chciałeś?
- A, nic. Pogadać tylko, ale to może potem
- Pogadaj z Celine – wywrócił oczami i szeroko uśmiechnął się zauważając blondynkę, wychodzącą z budynku. – Kończę, Vi wraca.
- No tak – zarechotał i się rozłączył.
Vivienne otworzyła drzwi i usiadła w fotelu. Przymknęła powieki i wzięła głęboki oddech. Brunet spojrzał na nią pytająco, licząc na jakiekolwiek informacje.

~*~


Zabrał ją nad jezioro, w dokładnie to samo miejsce, dokąd wybierali się kiedyś. Uwielbiali to, że prawie nigdy nie było tu ludzi. Cichy, spokojny kąt. Spoglądając w lustro wody, przypomniała sobie, że to właśnie tu, przyjaciel wybłagał u niech pocałunek. Nie raz zastanawiała się dlaczego chciał, żeby to ona była pierwszą dziewczyną, która zasmakuje jego ust. Może to dlatego, że była najważniejszą w jego życiu? Uśmiechnęła się w jego stronę, kiedy usiedli na piachu.
- Dziękuję – przygryzła wargę. – Drugi raz dzisiaj, tak dobrze wiesz co zrobić, żeby poprawić mi nastrój.  
- Cieszę się, że mogę ci pomóc. Wiesz… Niedługo będę musiał wyjechać – powiedział bawiąc się rozgrzanym piachem. – Zgrupowanie, a później Letnie Grand Prix.
- Zostawisz mnie? – zaśmiała się.
- Później zabiorę cię na wakacje, obiecuję – przyłożył dłoń do piersi.
- Nie musisz – pokręciła głową. – Wiem, że na siłę chcesz nadrobić czas, ale nie da się.
- Nie denerwuj mnie nawet, Keller. Zabieram cię na wakacje i koniec. Musisz odpocząć
- W twoim towarzystwie nie ma mowy o odpoczynku. Przegonisz mnie po szlaku turystycznym pewnie, albo wyślesz na maraton.
- Przecież to czysta przyjemność – wyszczerzył się.
- Masz dziwną definicję przyjemności – wywróciła oczami.

***
Cześć, kochane ♥
Dzisiaj przychodzę do Was z piątym rozdziałem, który... nie jest zły. Tak mi się przynajmniej wydaje :)
A Wy co myślicie? Ach, i witam nowo przybyłe czytelniczki! Niezmiernie cieszę się, że powiększa mi się grono odbiorców. :)
Tyle ode mnie, pozdrawiam cieplutko i do następnego, buziaki :*

25 komentarzy:

  1. Bardzo przyjemny rozdzialik. Miło się czyta jak ta urocza dwójka, która jest tylko przyjaciółmi (ta, jasne xD), spędza razem czas.
    Dzięki tobie i temu cudeńku zasnęła z uśmiechem na ustach i z optymistycznymi myślami.
    A ostatnią wymianą zdań wygrałaś wszystko :D
    Czekam na następny ;*


    Buziaki,
    British Lady ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ;)
    Przyjaźń? Mhm, akurat! Z tego jak nic będzie coś więcej. Na razie to oni.. obwąchują (takie ch? xd) się jak psy xD Właśnie tak.. bo żadne chyba nie wie jak przyznać się do tego, że to drugie jest ważne. Oj.. czuje, że tu sporo czasu minie zanim się coś poważnego wydarzy.
    Tak! Skoczkowie jedzą płatki! Mam wrażenie, że trochę ten pomysł ja Ci nasunęłam, więc się cieszę, że go wykorzystałaś.. no pozwól mi się trochę pozachwycać tym :D
    Chciałaś komentarz jak się obudzisz, to bardzo proszę ;)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem!
    Rozdział bardzo mi się podoba. Najchętniej to bym go czytała i czytała.
    Ah te dreszczyki. Ta przyjaźń przeradza się nam w miłość.
    Fajnie, że spędzają tyle czasu razem. "Nadrabiają" ten stracony. Aczkolwiek widać jaką przyjemność sprawia im bycie razem.
    Oczywiście czekam na następny!
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem!
    Kochana, rozdział nie jest zły, jest świetny ^^ Naprawdę bardzo przyjemna lektura w tak pochmurny, niedzielny jeszcze poranek :)
    Hmm... przyjaźń, ładne słowo, ale w ich przypadku wątpię, żeby tylko na tym ich relacja się zatrzymała. Ja tu wyczuwam coś zdecydowanie więcej, może szybko to się nie narodzi, ale powoli, powoli, krok po kroku na pewno :)
    Widać za to, że ogromną przyjemność sprawia im przebywanie razem. To chyba najważniejsze w tym wszystkim, że się dogadują. Reszta sama przyjdzie :)
    Czekam!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyjemny rozdział :) Dobrze, że nie patrzą już na stracony czas i znowu są jak przyjaciele (na razie... ;D). Vivi może na niego znowu liczyć, to dla niej na pewno ważne.
    Do następnego! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja już nie wierzę w tę ich wielką przyjaźń. ciekawe tylko kiedy się zorientują, że są w sobie zakochani. oby jak najszybciej, bo ileż można czekać :D
    mam nadzieję że wyniki Vi będą bardzo dobre a choróbsko do niej nie wróci.
    coś czuję że te ich wakacje będą mega udane xD

    czekam na następny,
    buziole :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Dołączam do grona czytelników, wspaniałe opowiadanie.
    Pozdrawiam i zapraszam <3
    www.ciemniejszastronaprevca.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, hej ;)
    Jestem i tutaj ;)
    No więc tak, masz ogromną rację że rozdział nie jest zły, poniewaz jest genialny!
    Przyjaciele? Wydaje mi się że niedługo coś więcej :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej!
    Świetnie, świetnie i jeszcze raz świetnie!
    Nadal zachwycam się cudowną przyjaźnią pomiędzy Kilianem i Vivienne <3
    Tylko że dla Kiliana przyjaźń wkrótce może okazać się niewystarczająca. Może on jeszcze o tym nie wie, ale jego ciało chyba tak :-D
    Oby tylko wyniki były w porządku.
    Do następnego!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  10. Ha! a jednak. To znaczy a jednak coś się zmienia i choć jego głowa nie nadąża za ciałem to coś mi się zdaje, że na tych wakacjach się wszystko mu wyklaruje. Jak zwykle było b. dobrze. Nadal podobają mi się zdrobnienia jakie im nadałaś Kiki i Vivi :D
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dotarłam!!!
    Rozdział tak jak poprzednie idealny w każdym calu. Twoje opowiadanie sprawia, że chcę się inaczej patrzeć na świat. Podziwiam Cię i Twój styl pisania. Ideał.
    Przepraszam, że nie komentowałam poprzednich rozdziałów ale brak czasu i nadmiar obowiązków.
    Pozdrawiam gorąco, czekam na następny i zapraszam do siebie w wolnej chwili.
    Jeszcze raz pozdrawiam i weny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nadrobiłam, bo trochę miałam zaległości. Niestety, rzadko bywam przy kompie, ale co ja tam będę tłumaczyć. Nadrobiłam i to się liczy.
    Proszę, byś nadal mnie informowałam, choć pewnie będę wpadać raz na jakiś czas i hurtem komentować, no... a może się uda na bieżąco.

    Opowiadania urzeka mnie od pierwszego rozdziału i to się nie zmienia. Nie będę się powtarzać.
    Po prostu chcę znać już całą tą historię...

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam! ;*
    Vivi i Killian. <3 Yaaay. Ależ oni są cudaśni, no! ♥
    Ale oczywiście jako para, nie przyjaciele. Przecież tutaj na kilometr czuć, że oni się kochają! Ewidentnie czują do siebie coś więcej, niżeli zwykłą przyjaźń. :) Ciekawe tylko kiedy oni sami się o tym dowiedzą...
    Czekam na więcej, buziam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem :)
    Kochana, oczywiście, że rozdział nie jest zły bo jest cudny! ;*
    A Killian i Vi są tacy słodcy ^^ Naprawdę!
    Kiedy dziewczyna go objęła, jego ciało wcale nie płatało mu figli. To był znak! Duży znak!
    Aż miło się czyta, że przez chłopaka Vivi się uśmiecha. To takie kochane!
    A to wspomnienie - cud, miód!
    Jestem ciekawa, kto po jakimś czasie jako pierwszy uświadomi sobie, że to nie przyjaźń. Nie mogę doczekać się tego momentu!
    Te wakacje.. coś świetnego! Czuję, że będzie się działo :D
    Czekam na kolejny!
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem!
    Rozdział jak zwykle cudowny! Bardzo przyjemnie mi się go czytało. <3
    Vi i Killian <33 Widać, że tam iskrzy, a przynajmniej ze strony Killiama. Mam nadzieję, że nie będą do końca życia przyjaciółmi. :D
    A wspomnienie - cudowne <3
    Już nie mogę doczekać się kolejnego! <33
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeśli ten rozdział jest dla ciebie zły to nie wiem jaki mój powinien być dla mnie :P Piszesz świetnie i czekam na nastepny i chyba jako jedyna bd team killiam bo oni są tacy słodcy a ciało killiama juz wie co będzie na rzeczy i myślę że on sam juz tez przeczuwała ze to nie tylko przyjaźń

    OdpowiedzUsuń
  17. nie pojawiłam się z komentarzem pod poprzednim rozdziałem, wybacz, ale już jestem. :)
    ta poranna reakcja na dotyk Vievienne była zaskakująca. przez wszystkie poprzednie rozdziały zachowywali się jak przykładna para przyjaciół, ale czy miałoby się spełnić to, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje?
    przekonamy się.

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo spóźniona, ale w końcu obecna :)
    Nadrobiłam zaległości :)
    Nawet nie wkesz jak bardzo się ciesze, że nasi bohaterowie w końcu się spotkali i spędzają ze sobą czas :)
    Mam nadzieje, że wyniki badań Vivienne będą bardzo dobre...
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam serdecznie i życze dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej!
    Rozdział genialny!
    Zastanawiam się jak Ty to robisz, że piszesz kilka opowiadań i każde jest na swój sposób idealne? Nie pozostaje nic innego jak pozazdrościć talentu.
    Vivienne i Killian są wzorcowymi przyjaciółmi. Wspierają się i martwią o siebie. Przynajmniej teraz tak jest.
    Mam nadzieję, że choroba Vivienne nie powróci. A tak w ogóle to jaka to była ta jej choroba? Wydaje mi się, że jeszcze tego nie wyjaśniłaś, chyba że ja coś pominęłam.
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział i dużo weny życzę.
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. Hejka :)
    Możesz być ze mnie dumna,że znalazłam czas na skomentowane twojego rozdziału. Wcześniej go czytałam,ale niestety nie mogłam skomentować :(
    A co do rozdziału jak zwykle super extra I inne takie określenia.
    Killian jest super przyjacielem. Taki troskliwy i opiekuńczy. Wie jak poprawić jej humor. Widać,że martwi się o Vi.
    A co do Vivienne to am nadzieje, ze jej choroba nie wróci. On by się załamał. Ona w sumie też.
    Ich przyjaźń to przykład dla innych. Wspierają się. Po prostu ich kocham ❤❤❤
    Ale się rozpisałam. Mam nadzieje, ze docenisz moja szczerość ❤❤❤
    Weny i buziaki ❤❤ :*
    I zapraszam do mnie :)
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Cześć :D
    Przepraszam, że dopiero teraz, ale miałam urwanie głowy! :D Nadrobiłam już wszystko :D
    Cieszę się, że Vi i Kiki się spotkali :D (jeju jak mi się te ich skróty podobają <3)
    I mam nadzieję, że z Vi już jest wszystko w porządku i że badania to formalność :D
    Chcę więcej i więcej :D Oni tak idealnie do siebie pasują :D
    Czekam niecierpliwie na następny :D
    Zapraszam też do mnie :D
    Pozdrawiam :D :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Cześć!
    Można powiedzieć,że wreszcie jestem i u Ciebie. Narobiłam sobie tyle zaległości i teraz nadrabiam to wszystko !
    Dobór bohaterów bardzo mi się podoba. Przyznam się szczerze,że jeszcze nie znalazłam żadnego opowiadania właśnie z nimi w roli głównej.
    Rozdział? Mega ❤
    Mogłabym go czytać,czytać i czytać w nieskończoność!
    Czekam na rozwój wydarzeń ;)
    Zapraszam też do mnie jesli znajdziesz czas :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  23. Hej,hej :D
    Przybywam spóźniona,ale juz spieszę tłumaczyć. W tym tygodniu niektórzy nauczyciele dali nam ostatnią szanse na poprawę,a poza tym masa sprawdzianów z ocenami na nowy semestr sie posypała.
    Ale juz jestem i mówię (piszę),że rozdział jest cudowny :* Kolejny rozdział z rzędu nie mogę wytrzymać,że też oni są tylko przyjaciółmi. Przeciez oni już nie są dziećmi i powinni dostrzec,że są dla siebie stworzeni! :D
    Weny życzę i do następnego :*
    Buźka :**
    Gabi

    OdpowiedzUsuń
  24. Wybacz za poślizg! Znowu...
    Ale Vi ma szczęście, że ma w swoim otoczeniu taką osobę, jak Killian. Jestem ciekawa tych wyników badań, bo Keller coś nie była zadowolona z wizyty w szpitalu. No i co jej jest? Po co te wszystkie badania?
    Czekam na kolejny rozdział ;)
    Pozdrawiam i weny życzę! :))

    OdpowiedzUsuń
  25. Jejku! *.* Jak mnie się ten rozdział podoba! :D
    Kiki jest taki słodki! :D
    Mnie się wydaje, że oni długo nie będą TYLKO przyjaciółmi. :)) I bardzo dobrze. ^^ Te odczucia... myślę, że nie tylko on czuje coś więcej do Vi. :) Ona chyba też ma go za kogoś więcej. ;)
    A ten moment, gdy bała się zastrzyku... ♥♥♥ Rozpłynęłam się. ^^
    Miłe jest też to, że Killian zabiera naszą Vi w miejsca, które kiedyś były ich rajem. ♥
    Czekam na kolejny sielankowy! :D
    Buziaki ;*
    PS. Wybacz mało konkrety i składny komentarz :(

    OdpowiedzUsuń