Strony

21 marca 2016

Rozdział jedenasty

- Ja z nimi nie mogę – Celine szepnęła i wskazała na siedzących przed nią Killiana i Vivienne. Luca spojrzał na dziewczynę, marszcząc brwi. – Spójrz na nich. Zachowują się jak para. Jeszcze trochę i będą się całować, ale wciąż uparcie twierdzić, że to drugie nic nie czuje i są tylko przyjaciółmi.
- Mogę się założyć, że Peier wyzna jej miłość do końca tego obozu – blondyn zbliżył usta do ucha ukochanej i szepnął.
- Nie zakładam się z tobą – zaśmiała się i lekko uderzyła go w ramię. – Źle na tym wychodzę, zresztą przegrałabym – uśmiechnęła się i przybliżyła twarz do chłopaka. Blondyn położył dłoń na jej policzku i złożył delikatny pocałunek na jej ustach.

~*~

- Boję się – Vivienne złapała siedzącego obok bruneta i ścisnęła jego ramię. Ten jedynie pokręcił głową. – Co jeśli spadniemy i się rozbijemy?
- Przynajmniej zginiemy razem – zaśmiał się, ale widząc przerażenie na twarzy blondynki spojrzał w jej oczy. – Nic się nie stanie. Obiecuję ci, że dolecimy w jednym kawałku. Nie bój się – uśmiechnął się i przysunął usta do jej czoła, gdzie złożył pocałunek. – Jak chcesz możesz jeszcze mnie pościskać.
- Przytul mnie – poprosiła, na co na twarzy Peiera pojawił się szeroki uśmiech. Zrobił to o co prosiła. Wtuliła się w niego jak mała dziewczynka i przymknęła oczy. Towarzystwo Killiana pozwalało jej uwolnić się od myśli.  Wtedy istniał tylko on. Miała nadzieję, że nie usłyszy ani poczuje jak szybko biło jej serce. Zawsze przy nim szalało z zawrotną prędkością. Poczuła jak brunet gładzi ją po plecach, a chwilę później zasnęła w jego ramionach. Odsunął się od niej i przez chwilę po prostu wpatrywał w nią. Była taka piękna. Do tego kochana, słodka, opiekuńcza… Kiedy tylko pojawili się na miejscu, obudził dziewczynę, która z uśmiechem na ustach stwierdziła, że przeżyła.
- O mamuniu, ale tu pięknie – Vivienne poczuła jak Celine łapie ją za ramię i piszczy ze szczęścia. – Wcale nie żałuję, że Egloff mnie tu przyciągnął – szepnęła i się zaśmiała.
- Oh, que bonito – westchnęła do siebie.
Kiedy dotarli do hotelowego pokoju, stanęli w progu i spojrzeli na siebie. Blondynka wywróciła oczami, a brunet się zaśmiał. Przed nimi stało łóżko małżeńskie. Pokój ogólnie wyglądał przepięknie, do tego widok za oknem na ocean był cudowny. Vivi usiadła na łóżku i dłonią pogładziła pościel.
- Nie miałem o tym pojęcia – Killian uniósł dłonie w geście obronnym, a później położył się. – Jeśli ci to przeszkadza…
- Nie przeszkadza – wtrąciła się i spojrzała na niego. – Nie raz spaliśmy razem.
- No tak, ale to było kilka lat temu
- Nie prawda. Po urodzinach Celine też spałeś w moim łóżku – ułożyła się obok niego. Nie zdążyła jednak nic dopowiedzieć, bo usłyszeli pukanie do drzwi. – Otwarte.
Do środka wszedł Luca, a za nim stała Celine. Oboje spojrzeli na leżących na łóżku przyjaciół, potem spojrzeli na siebie nawzajem i zaśmiali się.
- A podobno nie jesteście parą – Luca powiedział z pretensją w głosie i założył dłonie na biodra.


~*~

- Vivienne?
- Nigdy nie mówisz na mnie Vivienne – zmarszczyła brwi i spojrzała na niego. Stał przed nią w samych spodenkach. Przez chwilę zapomniała jak się oddycha, kiedy jej wzrok napotkał jego klatkę piersiową. Skłamałaby mówiąc, że nie spodobał jej się ten widok. Wielokrotni widziała go w takim wydaniu, ale dopiero teraz robiło to na niej takie wrażenie. Niechętnie przeniosła wzrok na jego twarz. – Co się stało?
- Chodźmy na spacer – posłał jej uśmiech.
- Załóż koszulkę – powiedziała wstając z łóżka. Brunet zmierzył ją wzrokiem i zacisnął usta widząc ją w tej sukience. – Chyba, że chcesz wszystkich odstraszyć swoją wklęsłą klatą.
- Wklęsłą? – zaśmiał się, ale chwilę później miał już na sobie szarą koszulkę. – Idziemy? – zapytał, a blondynka pokiwała głową i razem wyszli.
Spacerowali po plaży w ciszy. Nie była ona męcząca, czasami po prostu milczeli. Nie widzieli w tym nic złego. Chociaż nigdy coś takiego się nie wydarzyło. Cisza podczas spaceru? Nie u nich. 
- Chciałeś ze mną porozmawiać? – zapytała po jakiś dziesięciu minutach. Doskonale go znała. Wiedziała, że pod pretekstem spaceru kryło się coś więcej.
- Chciałem – odpowiedział i się zatrzymał. – Ale nie mogę teraz. Nie potrafię, Vivienne. 
- To coś poważnego, zgadza się? Kiedy mówisz do mnie pełnym imieniem zawsze chodzi o coś poważnego. Kiki, słoneczko ty moje, o co chodzi? – uśmiechnęła się i dotknęła jego ramienia. – Wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć.
- Właśnie w tym jest problem, wiesz? – westchnął. – Obiecuję ci, że ci powiem. Wszystko. Tylko nie teraz.
- Trzymam cię za słowo – posłała mu uśmiech i pociągnęła za dłoń. – Chodź, usiądźmy.
Usiedli na piachu i spojrzeli przed siebie. Ich oczom ukazało się zachodzące słońce. Keller nigdy nie była romantyczką, ale uwielbiała ten widok. Spojrzała na towarzysza i dostrzegła, że miał przymknięte powieki. Uśmiechnęła się na ten widok i złapała jego dłoń. Brunet uśmiechnął się i splótł ich palce. Tak było dobrze. Blondynka przysunęła się do niego i oparła głowę o jego ramię. Niczego więcej nie potrzebowała. Zdała sobie sprawę, że Peier był nieodłączną częścią jej życia i gdyby miała pewność, że brunet odwzajemnia jej uczucia, pocałowałaby go w tamtej chwili. Zastanawiało ją o co chodziło brunetowi wcześniej. Co mógł chcieć jej powiedzieć? Celine stwierdziłaby, że na pewno chciał jej wyznać miłość, ale to nie mogła być prawda. Może coś się stało? Może… był chory? Nie chciała nawet takiej myśli do siebie dopuszczać, ale doskonale wiedziała, że choroby mogą zaatakować każdego. Była doskonałym tego przykładem. Na całe szczęście teraz była zdrowa i mogła się cieszyć życiem.
- O czym myślisz? – usłyszała.
- O życiu – powiedziała. – Powiesz mi jeśli coś będzie nie tak?
- Co ma być nie tak? – zdziwił się i ścisnął jej dłoń. – Vivi?
- Obiecaj – spojrzała w jego oczy.
- Obiecuję – uśmiechnął się i pocałował ją w czoło.

~*~


Kiedy rano się obudził, od razu się uśmiechnął. Widząc śpiącą blondynkę, pogładził ją po włosach i wyszedł z łóżka. Z wielką chęcią nie szedłby na poranny trening, ale nie miał wyjścia. W końcu przyjechał tu trenować, a nie na wakacje. Spojrzał na łóżku, wchodząc do łazienki. Z wielką chęcią ponownie położyłby się, ale nie mógł.
Zaraz po treningu wrócił do pokoju, ale nie zastał tam Vivienne. Zastanawiało go, gdzie mogła pójść. Pewnie z Celine, bo z kim innym? Chciał już do niej zadzwonić, ale dostrzegł jej telefon na łóżku. Postanowił jej poszukać. Od razu poszedł do pokoju przyjaciela, gdzie zastał całą trójkę śmiejącą się z czegoś.
- O, Kiki – Keller uśmiechnęła się szeroko.
- Idziemy na plażę? – zapytała Celine nim Peier zdążył się odezwać. Vi westchnęła i zacisnęła usta. Nie chciała żeby ktokolwiek widział jej bliznę. Uważała, że była paskudna.
- Nawet nie próbuj mówić, że nie – Killian pogroził palcem przyjaciółce i podszedł do niej. – Idziemy!
- Z tobą nie wygram – wywróciła oczami. – Ok, chodźmy.
Keller i Peier wyszli z pokoju blondynów. Skierowali się do swojego, a kiedy tylko przekroczyli próg, Vi skrzyżowała dłonie na piersiach i spojrzała na bruneta.
- Przestań się przejmować tą blizną, jasne? Jesteś piękna i nikt nawet na nią nie zwróci uwagi – powiedział stanowczo. – Idę się przebrać, a potem ty. I nie ma żadnego wykręcania się.
- No, dobrze – jęknęła i ukucnęła przy walizce.
Wyciągnęła z niej czarne bikini i niebieską sukienkę. Kiedy tylko się przebrała, spojrzała w lustro w łazience i westchnęła. Nie miała jednak wyboru i postanowiła postarać się nie myśleć o swoim wyglądzie. Nałożyła sukienkę, związała włosy i wyszła. Killian właśnie siedział na łóżku i  czekał na nią. Kiedy tylko ją dostrzegł uśmiechnął się i wstał.
- No, no. Nie za ładnie wyglądasz, Keller? – zaśmiał się.
- Ładnemu we wszystkim ładnie – wzruszyła ramionami.
Usłyszeli pukanie i doskonale wiedzieli, że to Luca i Celine. Razem poszli na plażę, gdzie nie było prawie nikogo. Zdziwiło ich to, ale Vivienne ucieszyła się. Przez dłużą chwilę wahała się, ale przypomniała sobie słowa Killiana i zdjęła z siebie sukienkę. Brunet odwrócił się w jej stronę i zaniemówił. Była taka piękna i taka seksowna. Zmierzył ją wzrokiem kilkakrotnie i uśmiechnął się szeroko. Jedynym minusem było to, że dziewczyna w każdej chwili mogła dostrzec jego zachwyt. Wziął głęboki oddech i usłyszał śmiech przyjaciela. Walnął go w ramię i usiadł. Musiał się uspokoić.
- To wy sobie poleniuchujcie, a my idziemy do wody – Celine uśmiechnęła się i złapała dłoń Egloffa, który poruszył brwiami w stronę Peiera.

***
Dzień dobry, kochane ♥
Witam Was w dzień moich urodzin. O mamuniu, jestem taka stara! :D
Jedenaście rozdziałów już za nami. Nie wiem ile jeszcze przed nami, ale mam nadzieję, że uda mi się pobić rekord z pierwszego bloga.
No i koniec sezonu. Wam też jest tak dziwnie smutno?
Cieszę się, że pan Prevc zdobył Kryształową Kulę! W tamtym roku miałam ochotę się rozpłakać, a teraz tak się cieszyłam, że moja mama stwierdziła, że jestem chora XD (dzięki, mamo!)
Kranjec i głowa orła zrobiły mi wczoraj dzień, serio :D No i żaba na kasku Laniska (którego nazywają właśnie Żaba :D). Mogłabym pisać o tym jak wielbię Słoweńców przez godzinę, ale nie będę tego robić :D
Jakby ktoś chciał (i jeszcze nie był), zapraszam na jedynkę do Żabci :D
To tyle na dziś. Do następnego!
Buziaki :*  

18 komentarzy:

  1. Peier, ty pierdoło.
    Zamiast wszystko od razu powiedzieć na jednym wdechu to się będzie bawił w kotka i myszkę... #Szwajcaria...
    Peier to nie skoczek, to stan umysłu 😂
    I tak jestem zaskoczona że Celine i Egloff odpuścili po części to ich pchanie do siebie 😊
    Czekam na następny!

    PS. Wszystkiego najlepszego! Trochę spóźnione ale co tam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. A sądziłam, że już w tym rozdziale nastąpi jakiś przełom. Oboje patrzą na siebie, jakby nikt inny nie istniał... Egloff i jego brwi, zabawne wyobrażenie.
    Co do Planicy to faktycznie słodko-gorzki konkurs. Słodki bo Pero wygrał co mógł, gorzki bo trzeba będzie długo czekać na kolejny sezon ;) Jak dla mnie płaczący Goran Janus ukradł mi całą dekorację i tym samym cały dzień. Maximum wzruszenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć!
    Po pierwsze Wszystkiego Najlepszego Kochana 🎂 🎉 😚
    Kochany jest ten rozdział ❤
    Ja nadal czekam na wyznanie miłości i jakiś przełom. Ileż można tak się czaić? Może Killian musi się napić dla odwagi? Jeju, nie trzymaj nas dłużej w niepewności :D
    Z okazji końca sezonu jest mi tak mega smutno, że czuję się totalnie pusto! Już za nimi tęsknię.... Mimo mojej lekkiej niechęci do Peterka, to uważam że jest królem tego sezonu i mega zasłużył.
    Czekam niecierpliwie na następny!
    Buziaki 😘

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej!
    Jestem wkurzona na Killiana! I to jak! Jak można ukrywać uparcie swoje uczucia? Rozumiem, że na początku mógł się bać, ale teraz, gdy wszystko stało się jasne dla wszystkich?
    Niech on wreszcie powie Vi w czym rzecz, bo wkurzę się jeszcze bardziej. Dostali kolejną szansę od przyjaciół do pobycia razem, więc do roboty! Może Vi okaże się mądrzejsza?
    Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!!!
    I czekam na kolejny rozdział!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyjmij najlepsze życzenia, staruszko... :D
    Bardzo przyjemny ten rozdział. Taki lekki. Jest miło i sympatycznie (oprócz jakiejś nutki tajemniczości, że Killian coś tam chciał powiedzieć, ale niby powie później...), ale my wszystkie nadal czekamy na rozwinięcie... :D
    Do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem!
    Rozdział świetny, jak dziesięć poprzednich. Ja nie wiem, jak ty to robisz, że każdy kolejny jest po prostu idealny... też bym tak chciała :D
    Hmm... kurczę, Kilian, chłopie, zdecyduj się w końcu! Ile można wszystko ukrywać, no bez przesady! Przepraszam, ale się zdenerwowałam xD Cały czas czekam na jakiś przełom, a mam wrażenie, że prędzej na pustyni spadnie deszcz, niż tutaj coś się wydarzy... Testujesz naszą cierpliwość, przyznaj się :D
    Kurczę, właśnie, koniec sezonu... smutno tak jakoś. Powiem szczerze, że nie przepadam za Słoweńcami, ale naprawdę ciężko się było nie uśmiechnąć, widząc Roberta z tym dziwacznym przebraniem na głowie i chłopaków z butelkami, wiwatującymi na cześć Petera. Cóż, zasłużył chłopak, co tu dużo mówić :)
    I jeszcze raz wszystkiego najlepszego! ^^
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkiego najlepszego! Dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności i nie przemijającej weny! Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam! 🎁
    A ja już myślałam, że Killian zdecyduje się wyznać Vivienne miłość. ;( No cóż, najwyraźniej muszę poczekać jeszcze trochę na ten moment, ale mam nadzieję, że do końca tego ich obozu to zrobi. Wierzę w to tak samo jak Luca. :D
    Oni do siebie bardzo pasują!
    Rozdział niesamowity! Mogłabym tylko wychowalać to cudo, tak jak i Twój ogromny talent. ❤
    Mimo iż nie przepadam za Peterem to miałam łzy szczęścia w oczach, gdy wygrał ostatni konkurs i jego koledzy cieszyli się razem z nim. Nie wspominam już nawet o hymnie śpiewanym akapella(nie wiem jak się pisze, więc piszę przez "k"). Uwielbiam takie momenty!
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i dużo weny życzę Ci Kochana. I jeszcze raz wszystkiego co najlepsze!
    Buziaki. ;***

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem :)
    Po pierwsze - wszystkiego najlepszego! Chyba nie ma takiej strony, na której bym Ci nie złożyła życzeń, ale co tam :D
    Po drugie - mówisz, że mogłabyś przez godzinę opowiadać jak lubisz Słoweńców? Ja mogłabym godzinami mówić, jak ich nie cierpię! xD
    Ale trudno.. mam depresję posezonową :((
    LGP przybywaj szybciej :)
    Po trzecie - będę pisać o rozdziale. Tak, wiem.. to powinno być na samym początku, ale przecież jestem inna :D
    Czy my w ogóle w tym stuleciu dojdziemy do momentu, kiedy ta dwójka wyzna sobie miłość? Bo mam wrażenie, że ja tu korzenie zapuszczę zanim się coś wydarzy! Błagam.. zrób z Kiliana prawdziwego mężczyznę i niech.. stanie na wysokości zadania (hahahaha to chyba moje ulubione zdanie dziś, wybacz xD).
    Tyle ode mnie. Czekam na kolejny rozdział i na jakiś rozwój akcji :)
    Pozdrawiam i jeszcze raz wszystkiego naj ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. A już sądziłam, że jest tak blisko,a tu trach... i nici z rozmowy. Rany, czy on naprawdę tak długo będzie się do tego zbierał? Huh.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana, jestem Oczarowana! :D Tak, przez wielkie "O". :) Ten rozdział bardzo mi się podoba. ♥
    I strasznie Cię przepraszam, że zjawiam się dopiero dziś, ale niestety nie mogę wyjść z tych zaległości, a czasu wcale mi nie przybywa. :(
    A Kiki i Vivi... ♥ Oboje czują do siebie mięte. :) Te ukradkowe spojrzenia... Poczułam się jak w szkole ^^
    Cóż, wszyscy wszystko widzą, wszyscy chcą im pomóc, ale oni sami nie chcą sobie pomóc. :( Podejrzewam, że skoro Kiki używał pełnego imienia Vi to... chciał jej powiedzieć o swoich uczuciach, ale stchórzył. :( Faceci... :D
    Z niecierpliwością czekam na to, aż w końcu się do wszystkiego przyznają. :))
    I na kolejny rozdział! :D
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć i czołem! :))
    Na wstępie oczywiście - WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! <3
    A do rozdziału :
    Kurczaczki! Peier grabisz sobie! :D Facet zamiast przełamać sie i na jednym wdechu wyrzucić to z siebie to on zwleka...Spokojnie ja poczekam Kiki,nigdzie mi sie nie śpieszy! :D
    To ja już czekam na kolejny :P
    Weny życzę ;)
    Buźka :**

    OdpowiedzUsuń
  12. Heloł. ;*
    Nooo... Niby mi się nie śpieszy, bo im dłużej trwa ta historia, tym dłużej jestem szczęśliwa, ale...
    Peier, kochany ty mój! Odważ się w końcu! Najlepsze jest to, że oboje są w sobie zauroczeni, ale nie! Żaden nie zrobi tego pierwszego kroku. ;o Ech... No, dzieciaczki, no! :D
    Kochana, sto lat, sto lat! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem!
    Rozdział okropnie mi sie podoba! :D
    Ugh! Kiedy Peier sie w końcu przełamie? Bo ja juz tego nie wytrzymuję;-; tyle czekać no kurde.
    Mam jednak nadzieję że to całe przełamanie nastąpi już niedługo. A zresztą musi, tak tak zmuszam cie w tej chwili do tego :):):)
    Czekam na następny
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  14. wszyscy wokół nich widzą jak na siebie patrzą, szkoda tylko, że główni zainteresowani nie mogą tego dostrzec.
    co to miało być na spacerze, Peier? wyduś to z siebie, bo czuję, że Vi tym bardziej nie zacznie tego tematu.
    pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Spóźnione wszystkiego najlepszego! ♥
    Nie wierzę w to, że Kilian nadal nie powiedział Vivienne, że ją kocha. Przecież to była idealna okazja. I-DE-AL-NA. Im dłużej będzie to w sobie skrywał, tym trudniej będzie mu to wyznać. Mam ochotę trzepnąć oboje tak porządnie po głowach. Wszyscy to widzą, tylko nie oni sami. No jak mogą być tak ślepi?! Mam nadzieję, że ta wakacyjna atmosfera (i wspólne łóżko, hehe) będzie im sprzyjać i już wkrótce któreś z nich się przełamie. Uwielbiam ich przyjaźń, ale jako para byliby jeszcze bardziej uroczy. Luca i Celine chyba by się ze mną w tej kwestii zgodzili.
    Czekam na nowy rozdział i czekam na przełom w ich "związku"!
    Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Na początku spóźnione, ale szczere 100 lat i wszystkiego najlepszego! :*
    Ojejej, cudowny rozdział! *.*
    Kiki, jak to? Chłopie, weź ogarnij ten swój chudziutki tyłek i powiedz Vi co czujesz! Już było tak blisko. Mam nadzieję, że ta wakacyjna atmosfera dobrze na nich wpłynie i w końcu któreś z nich się przełamie. Przecież to by była para IDEALNA!
    Czekam na kolejny! <3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem :)
    Kochana po raz kolejny jetem oczarowana! Mogłabym czytać Twoje rozdziały bez przerwy ^^
    Mam nadzieję, że ten wyjazd ich zbliży! Czy to łóżko to jakiś pierwszy znak? Oby tak!
    Killian ma wklęsłą klatę? Hahaha, nie powiem, rozbawił mnie ten fragment.
    Czyżby do Vivi zaczęło coraz bardziej docierać, że 'przyjaźń' to chyba już nieaktualne słowo.
    Razem naprawdę tworzyliby super parę! Pasują do siebie jak mało kto :D
    Wesołych Świąt, Kochana i spóźnione, ale szczere NAJLEPSZEGO! ;*
    Czekam na kolejny!
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń