- Mamusiu, ja nie chcę –
czteroletnia dziewczynka o dwóch jasnych warkoczykach, patrzyła na swoją
rodzicielkę dużymi, błękitnymi oczami pełnymi łez.
Kobieta ukucnęła przy niej i
złapała za jej chude rączki, westchnęła ciężko widząc smutek na twarzy córki.
Nie lubiła patrzeć na nią, kiedy była w takim stanie. Jej serce wtedy
rozsypywało się na malutkie części.
- Kochanie, będzie super. Zobacz
ile tu dzieci – wskazała na maluchy bawiące się w pomieszczeniu, dziewczynka
zrobiła niezadowoloną minę. – Muszę iść teraz do pracy, ale jak wrócę kupię ci
duże lody czekoladowe. Co ty na to?
- Nie przekupisz mnie –
powiedziała, na co jej matka nie mogła się nie roześmiać. – Ale kup mi, zjemy
sobie.
- Będziesz grzeczna?
- Mamo – powiedziała urażona i
złapała się za boki. – Przecież ja zawsze jestem grzeczna.
- No oczywiście, że tak – kobieca
cmoknęła córkę w czoło i wstała. – Pa, kochanie.
- Pa, mamo – powiedziała, a kiedy
się odwróciła zauważyła ciemnowłosego chłopca, który uśmiechał się do niej
wesoło.
- Cześć, jestem Killian, a ty jak
nasz na imię? – powiedział, a blondyneczka spojrzała na niego badawczo.
- Vivienne, ale mama mówi na mnie
Vi – powiedziała po chwili.
- Pobawisz się ze mną? – zapytał
i nie czekając na odpowiedź swojej nowej koleżanki, pociągnął ją za rączkę.
~*~
Chodził po całym placu przed
szkołą, szukając swojej przyjaciółki. Zniknęła przed ostatnią lekcją, ale
wiedział, że coś było na rzeczy. Vivienne nigdy nie uciekała, była przecież
wzorową uczennicą, najlepszą w całej szkole. Przechodząc obok drzew na skraju
placu usłyszał cichy szloch, kiedy podszedł bliżej, dostrzegł blondynkę
siedzącą na ziemi obok ogrodzenia. Od razu usiadł obok niej i nic nie mówiąc
przyciągnął ją do siebie. Płakała właśnie w jego nową koszulkę, którą wybłagał
u rodziców, ale to nie było ważne. Ważne było, że ktoś skrzywdził jego Vi.
- Co się dzieje? – zapytał po
kilku a może kilkunastu minutach. – Vi, proszę – pogładził jej włosy. Po dwóch
warkoczykach ślad już dawno zaginął. Teraz miała długie, lekko
falowane włosy.
- Killianie, ja tak dłużej nie
wytrzymam – powiedziała, przytulając się do bruneta jeszcze bardziej. – Znów
się ze mnie śmiały.
- Nie przejmuj się nimi –
powiedział do jej ucha. – Nie możesz się nimi przejmować. Jesteś cudowna, taka
jaka jesteś, słyszysz?
- Jestem sama – powiedziała ledwo
słyszalnym głosem.
- Nie jesteś sama – pocałował ją
w czubek głowy. – Masz mnie, zawsze.
~*~
Nigdy nie zastanawiała się co
będzie, kiedy ich drogi się rozejdą. Chyba wydawało jej się, że tak nigdy nie
będzie, że Killian będzie zawsze. Stała przed drzwiami jego domu od kilku
minut, układając w głowie co powinna mu powiedzieć. Wreszcie zapukała, a gdy w drzwiach
przywitała ją wesoła twarz bruneta, załkała. Nie chciała tego, ale nie miała
wyjścia. Tak musiało być i musiała się z tym pogodzić. Wpuścił ją do środka i
razem udali się do jego pokoju, po drodze przywitała się jeszcze z jedzącym
obiad Elliottem.
- Nie, nie, nie – powiedział,
kiedy usiadła na jego łóżko i wytłumaczyła wszystko. – To jakiś żart, prawda?
- Chciałabym – westchnęła.
Podszedł i kucnął przy
niej. Zauważył jak po jej policzkach ściekają łzy, sam też był bliski takiego
stanu. Przymknął na chwilę powieki. Chciał żeby to był głupi żart.
- Ja… Vi, proszę… obiecaj, że
wrócisz – powiedział kompletnie rozbity.
- Nie mam pewności czy dożyję
jutra, a co dopiero powrotu – przytuliła jego głowę do swojej piersi i
pocałowała we włosy. – Nie zapomnij o mnie.
- Nigdy – objął ją. – O tobie nie
da się zapomnieć, moja mała Vivienne.
***
No to zaczynamy nową historię.
Przywitajcie się ładnie z Vivienne i Killianem, jestem pewna, że ich polubicie.
Mam nadzieję, że prolog Wam się podoba i zostaniecie ze mną na dłużej.
Gdyby ktoś jakimś cudem chciał być informowany o nowościach, bardzo proszę o zgłoszenie się w zakładce Informowani.
Ściskam :*
Przywitajcie się ładnie z Vivienne i Killianem, jestem pewna, że ich polubicie.
Mam nadzieję, że prolog Wam się podoba i zostaniecie ze mną na dłużej.
Gdyby ktoś jakimś cudem chciał być informowany o nowościach, bardzo proszę o zgłoszenie się w zakładce Informowani.
Ściskam :*